Chociaż system TraceON wszedł na rynek dopiero wiosną 2020 roku, to jego historia trwa już kilka lat. Początkowo miał być jedynie odpowiedzią na konkretną potrzebę Klienta, doraźnym rozwiązaniem niewielkiego problemu organizacyjnego w firmie. Szybkie efekty pracy wykonanej przez specjalistów IT pociągnęły za sobą kolejne innowacje w tym samym przedsiębiorstwie i z jednorazowego zlecenia wywiązała się silna współpraca kilku firm. O kim mowa?

TraceON to marka stworzona przez specjalistów w kwestii kreowania i wdrażania rozwiązań informatycznych (i nie tylko) ściśle dopasowanych do potrzeb klientów. Kolejnym uczestnikiem projektu, a jednocześnie pionierem we wdrażaniu nowoczesnych rozwiązań w rolnictwie, który zaufał innowacjom w dziedzinie IT, zaproponowanym przez twórców systemu TraceON, jest Grupa Mularski, jeden z głównych polskich producentów warzyw. Ostatni filar przedsięwzięcia to firma eDokumenty, której produkty informatyczne stanowią bazę tych nowoczesnych rozwiązań. 

Na czele wymienionych marek stoją Kornel Grzywocz (TraceON), Marcin Mularski (GM) oraz Wojciech Kruk (eDokumenty). Historia ich współpracy jest tak samo niezwykła jak produkt będący jej owocem, a zaczęła się… od rundy golfa.

 

Przedstawiamy Państwu wywiad udzielony przez pomysłodawców i twórców TraceON i opublikowany na portalu e-warzywnictwo.pl

 

Jak długo się Panowie znają?


Marcin Mularski: Długo (śmiech).

Kornel Grzywocz: Ja najpierw poznałem brata Marcina, Mateusza, który również jest współwłaścicielem GM (przyp. autora: Grupa Mularski), a z którym związał mnie pewien kontrakt handlowy. Mateusz przedstawił mi swoich braci i tak jakoś poszło. Z kolei z Wojtkiem poznałem się przez wspólnych znajomych. Okazało się, że łączy nas ta sama branża, więc postanowiliśmy połączyć siły.
Wojciech Kruk: Znajomych z golfa (śmiech). 

 

Czy to prawda, że pomysł na stworzenie systemu TraceON zrodził się podczas rundy golfa?

 

WK: Spacer zawsze działa relaksująco i oczyszczająco na umysł. Do tego doborowe towarzystwo i pomysły rodzą się same. Najlepsze pomysły na biznes rodzą się na mało formalnych spotkaniach, najlepiej podczas rozwijania wspólnych pasji. Wtedy do głosu dochodzi wyobraźnia i kreatywność. Połączenie tego z wiedzą branżową naszej trójki dało świetny efekt. TraceON to oczywiście nie tylko kilka godzin spędzonych „pomiędzy dołkami”, a przede wszystkim miesiące ciężkiej pracy nad rozwojem powstałej wtedy koncepcji.


Dlaczego firma twórcy systemu TraceON zajęli się akurat zagadnieniem identyfikowalności?

 

KG: Oferta mojej firmy jest bardzo szeroka. Tworzymy moduły kontrolujące obieg korespondencji i dokumentów, a także rejestrujemy osoby wchodzące i wychodzące z terenu firmy. Możemy tworzyć wirtualne tablice wymiany informacji technicznej na wzór Facebooka z dostępem dla określonych osób. Traceability to była jakby kolejna poprzeczka. Skoro wirtualnie przesyłamy dokumenty w firmie, to dlaczego nie mielibyśmy przesyłać innych danych?

MM: Skoro miałem już te dane wysyłane na maila codziennie rano, to chciałem je także analizować, a ściślej rzecz ujmując, chciałem, aby nowy system je analizował.

KG: No tak, i w ten sposób doszliśmy do analiz i budżetowania.


Czyli pomysł utworzenia systemu TraceON narodził się dosłownie przez przypadek?

 

MM: Miałem potrzebę, której nie nazwałbym przypadkiem. GM rozwija się prężnie i potrzebujemy narzędzi do kontroli produkcji. Z biegiem czasu uniwersalne systemy informatyczne zaczęły być niewystarczające, a pozyskanie konkretnej informacji stało się kluczowym problemem. Zwróciłem się więc po poradę do Kornela jako do kolegi i eksperta w rozwiązywaniu podobnych problemów.


Jak Pan przekonał do siebie przedsiębiorcę, który niewiele o Panu wiedział? W biznesie ważne jest zaufanie i rozwaga w podejmowanych przedsięwzięciach.

 

KG: Nie musiałem przekonywać nikogo. Z GM współpracujemy od kilku lat. Wdrożyliśmy tam moduł kontroli wykorzystania opału. Następnym krokiem było stworzenie wirtualnego rancza, które w kolejnych krokach stało się jednym z elementów TraceON. Nasza współpraca od samego początku układała się bardzo dobrze, szczególnie z tego powodu, że połączyła nas nic sympatii i wspólna pasja do golfa.


To znaczy, że nie było potrzeby kreowania popytu na nowy produkt – jest on wynikiem istniejącej już potrzeby?

KG: Chyba każdy nasz projekt to odpowiedź na potrzebę konkretnego klienta. Jesteśmy elastyczni. (śmiech) 


Czy system TraceON jest przeznaczony wyłącznie dla branży spożywczej?

 

KG: To prawda, że TraceON powstał z myślą o Grupie Mularski, lecz w miarę udoskonalania jego poszczególnych elementów, dokonaliśmy także ich unifikacji. Dziś TraceON można wdrożyć w każdej firmie produkcyjnej. 


Czy firma musi posiadać specjalne oprogramowanie, żeby pozwolić sobie na identyfikowalność?

 

KG: TraceON nie wymaga instalowania specjalnego oprogramowania. Dane „zasysane” są z istniejących w firmie systemów dziedzinowych do chmury. Oczywiście ważne jest, aby systemy wykorzystywane w firmie pochodziły z legalnych źródeł.


Jakie warunki należy spełnić, by w pełni korzystać z możliwości traceability i TraceON?

WK: Trzeba się po prostu do nas zgłosić. Zaprosić nas do stworzenia Analizy wstępnej i to w zasadzie tyle. Nie zaopatrujemy wprawdzie firm w sprzęt informatyczny czy inny, lecz jeśli zaistnieje taka potrzeba, to chętnie służymy poradą w tym zakresie.

Dlaczego eDokumenty postanowiły wesprzeć projekt innej firmy?

 

WK: Kornel Grzywocz od lat współpracuje z naszą firmą i na bazie eDokumentów buduje swoje rozwiązania. Było dla mnie naturalne, że TraceON to kontynuacja tej kooperacji. Konsultacje telefoniczne i spotkania biznesowe łączą nasze firmy w zgrany zespół, a nasze nazwiska są coraz bardziej rozpoznawalne w branży, stanowiąc już niejako gwarancję jakości.

Jest Pan ekspertem w dziedzinie IT. Jak według Pana wygląda przyszłość systemu TraceON?

 

WK: Uważam, że obecnie wzrasta zapotrzebowanie na ścisłą kontrolę i bezpieczeństwo w niemal każdym aspekcie produkcji i usług. Epidemia koronawirusa dodatkowo uwydatniła potrzebę uzyskiwania informacji o produktach, szczególnie spożywczych. Wzrastająca wśród konsumentów świadomość ekologiczna i prozdrowotna wymusi na przedsiębiorcach nowe, procedury i konieczność wprowadzenia traceability, na co odpowiedzią jest właśnie TraceON. Poza tym system nie tylko stanowi dowód spełnienia norm i wprowadzanych obostrzeń: jest przede wszystkim narzędziem do kontroli procesów i minimalizacji potencjalnych strat. Kolejni klienci z pewnością szybko przekonają się o opłacalności inwestycji w TraceON.

 

Opłacalności? Czy przychodzą wam do głowy konkretne przykłady, kiedy TraceON pozwolił zaoszczędzić pieniądze?

 

MM: Tak, to było tuż po wdrożeniu pierwotnej wersji TraceON. System nawet nie miał jeszcze swojej obecnej nazwy. Dostaliśmy reklamację na pewną partię towaru. Pojechaliśmy do klienta sprawdzić ten towar. Na miejscu zastaliśmy kilka palet ze zwiędniętymi sadzonkami. Byłem zaskoczony. Nie mogłem zrozumieć, jak mogliśmy to przeoczyć. Od razu pomyślałem, że musiało dojść do jakiejś pomyłki. Na szczęście przypomniałem sobie, że kilka dni wcześniej okleiliśmy palety kodami QR i mogłem sprawdzić działanie nowej aplikacji. Odczytałem kod i na ekranie wyświetlił mi się nr ZP (zlecenie produkcyjne). Zadzwoniłem do biura i okazało się, że to zamówienie wyjechało od nas kilka tygodni temu.

I co było dalej? Rozumiem, że nie uznał Pan tej reklamacji?

 

MM: Oczywiście, że nie. Miałem do tego podstawę: numer zamówienia i datę jego realizacji, którą podał mi pracownik przez telefon.

WK: Tak, bo w tamtym czasie po odczytaniu kodu QR na telefonie wyświetlał się tylko numer zlecenia. Potem rozszerzyliśmy wachlarz wyświetlanych informacji, zgodnie z sugestią Marcina.
KG: Dzisiaj, dzięki aplikacji, mamy bezpośredni dostęp do informacji dotyczących poszczególnych etapów realizacji konkretnego zamówienia. Wiemy, kiedy złożono zamówienie, kiedy zostało wysiane, czyli skierowane do realizacji, jakich zabiegów dokonano, kiedy je spakowano i wysłano do klienta. Znamy też operatora każdej z czynności, ponieważ aplikacja wymusza potwierdzenie wykonania wszystkich operacji.

 

Brzmi to bardzo skomplikowanie.

 

KG: Obsługa systemu i aplikacji nie jest bardziej skomplikowana niż proces produkcji realizowany w danej firmie. TraceON nie wywraca organizacji firmy do góry nogami, lecz dostosowuje się do jej specyfiki. Możemy z łatwością przyjąć nomenklaturę i numerację, do której przyzwyczajony jest nasz klient i jego pracownicy.

 

Jak skończyła się ta historia z reklamacją? Czy doszło do pomyłki?

 

MM: Tak, ale nie naszej. Nasz klient otrzymał od nas dostawę zdrowych sadzonek zgodnie z zamówieniem. Błąd popełniono w magazynie klienta. Do wysadzenia wysłano sadzonki z najnowszej, a nie z najstarszej dostawy. To się zdarza w dużych zakładach i w dużych magazynach. Po prostu ludzki błąd. Najważniejsze, że nasz klient wycofał reklamację, a my uniknęliśmy pokaźnej straty. Do dziś współpracujemy.

 

Czyli cała historia skończyła się dobrze?

 

MM: Jak najbardziej. Zrozumiałem, że wdrożenie w Grupie TraceON przyniesie nam w przyszłości wiele korzyści.

Nastały ciężkie czasy dla światowej gospodarki. Pandemia koronawirusa dotknęła lub dotknie każdego z nas. Jak zareaguje branża IT? Co z przedsiębiorcami, których wspiera TraceON?

 

KG: TraceON to system, który instalowany jest w celu kontroli produkcji i podniesienia jej jakości. Tym samym firmy, które posługują się tym narzędziem, mogą bez trudu wykazać, że ich produkcja jest bezpieczna dla zdrowia – a to bezcenne w czasach Covid-u. Jesteśmy gwarantem ochrony danych i informacji, tak ważnych we współczesnym świecie. 

www.traceon.pl